Wczoraj zrobiliśmy sobie małe wagary i pojechaliśmy nad jeziorko. Radość dzieci była bezcenna. Cała "plaża" tylko dla nas. Mamusia sobie poleżała, słonko pięknie grzało, więc skończyło się tak, że Sali wszedł do wody ponad kolana w spodniach. Cały czas dziwnym trafem wiaderko uciekało mu od brzegu no i trzeba było po nie wchodzić do wody. Mam nadzieję, że nie skończy się to mega katarem.
Spotkaliśmy też łabędzia, bardzo odważnego i trochę się obawiałam ,że mógłby wyjść z wody i trochę nas pogonić, ale udało się bez ucieczki:)
Sezno na plażowanie uważam więc za rozpoczęty:)
Uwielbiam te Twoje dzieciaki roześmiane ..tak samo chyba jak i zdjęcia :D :*
OdpowiedzUsuńKurde to my jeszcze na plaży nie byliśmy ..trzeba to zmienić :P
Musze przyznać że ja również uwielbiam Twoje pociechy., one chyba tak samo jak Twoje posty pa przepełnione radością, wiecznie uśmiechnięte buźki.
OdpowiedzUsuńPięknie uwiecznione te chwile czy w parku czy na plaży czy w szkole czy u babci one są tak cudowne że wchodziłam tu dotychczas by naładować baterie oglądając twoje skarby.
Już samo oglądanie cieszy nasze mordki :-)