sobota, 21 września 2013

Balety i inne piruety:)












 o rany ale wyszły tu te buty...jak o 5 rozmiarów za duże:)



Może jestem jakąś dziwną matką, no w sumie na pewno, a może i nie?? Może jest jeszcze tu ktoś kto praktycznie od urodzin dziecka myślał do jakiego przedszkola pójdzie, na jakie zajęcia dodatkowe będzie chodziło itp itd??? U mnie było wręcz tak, że jak dzieci miały około roku to myślałam już o podstawówce. Nienormalna jestem, co??? Ja jako dziecko nie chodziłam na żadne zajęcia dodatkowe, tzn raz na jakieś tam tańce raz poszłam  i tyle, potem od czwartej klasy szkoły podstawowej chodziłam do klasy sportowej......piłka ręczna, niby lubiłam, niby chodziłam ale nie była to moja wielka miłość. W liceum też nic, więc chyba chciałam w dzieciach spełnić swoje ambicje. Jako, że w zeszłym roku zaczęły przedszkole, ja już zaczęłam marzyć jak to Salvador za rok pójdzie ja Ju-Jutsu ( czyt. dżudżitsu, dla tych co mogą nie wiedzieć o co kaman), na piłkę. Sara wręcz zakocha się w balecie, czy tańcu towarzyskim...jakże się myliłam:) Nadszedł upragniony wrzesień. Pół wakacji wałkowaliśmy z dziećmi na co to będą chodzić jak się zacznie rok szkolny. A jakie były zaciekawione, jakie szczęśliwe. No właśnie aż do września. Pierwsze zajęcia Salvadora na Ju-Jutsu był już 2 września, poszliśmy wszyscy razem, nawet babcia przyjechała zobaczyć wnuka w akcji:) Sara też wyraziła chęć uczestniczenia w treningach.....no i to by było na tyle entuzjazmu. Trener co prawda uprzedzał, że czasami trwa to troszkę dłużej, zanim dzieci całkowicie się zaaklimatyzują. Sara zrezygnowała po jednym treningu a Salvador chodzi, choć czasami muszę się nieźle nagimnastykować, żeby w ogóle poszedł. Ale jak już jest na sali z innymi dziećmi to  jest cały szczęśliwy. Więc podejrzewam, że jeszcze po prostu się trochę wstydzi. Jednak z Sara jest trochę gorzej. Poszliśmy na próbne zajęcia z baletu.... cóż dzień próbny okazał się przełożony ale jakoś sama atmosfera i podejście Pani w recepcji mnie zniechęciło, nie wspomnę już o opłacie miesięcznej za tenże balet. Wybrałyśmy się więc do innej szkoły....mają dwie sale taneczne w centrum handlowym, za przeszklonymi drzwiami, tłum rodziców, tłum dzieci no i moja córeczka księżniczka stwierdziła stanowczo NIE!!!! Jak zapytałam się mego kochanego dziecka co by chciała, tańczyć czy chodzić na ju-jutsu  powiedziała : mamusiu ja chcę śpiewać !!! No i bądź tu człowieku mądry. Myślę teraz gdzie by tu dziecko na jakieś ognisko muzyczne zapisać, bo do szkoły muzycznej jest jeszcze za mała. Zastanawiam się również nad tym czy być upartym i konsekwentnym  rodzicem, prowadzać dziecko i pielęgnować w nim pasje czy odpuścić i czekać, aż dziecko samo zasygnalizuje, że chce gdzieś iść i się rozwijać??  W tej chwili uważam, że czteroletnie dziecko nie wie co jest dla niego dobre i jako rodzic chciałabym dać im to co najlepsze, jeśli wytrwamy i będziemy pielęgnować ich pasje to może kiedyś będą nam za to wdzięczne. Oczywiście jeśli za trzy miesiące będą tupać nogami i na każde zajęcia chodzić z płaczem, to się zastanowimy czy to aby odpowiednia pora:)









Sara 
koszula - h&m
sukienka - zara
rajstopki - h&m
buty - TK MAXX

Sali
all- h&m

6 komentarzy:

  1. Słodkie te Twoje dzieciaczki :)

    Ja też nigdy nie uczestniczyłam w niczym :P Też chciałam aby Amelka na coś chodziła ..ale nie wybiegałam aż tak w przyszłość :) Kocha grać w piłkę.. broni bramkę lepiej niż z naszej reprezentacji :D Lubi tańczyć, jeździć konno :) I tak na tańce w tamtym roku pochodziła pół a w tym stwierdziła, że nie chce ..więc nic na siłę. Na konnej jeździe była parę razy i konie przeszły :D A od pół roku po przeprowadzce jak zobaczyła tak i od razu pokochała żużel :D Nic w domu nie ma tylko motory :) Fanka 1 klasa! A i obwieściła żebyśmy pieniążki na motor zbierali.. bo będzie jeździła jak podrośnie :D No i jak motor zobaczy to aż piszczy.. Jak przejeżdża ktoś to od razu rękę wyciąga na cześć :) No i co mam motor kupić? :D Wydaje mi się, że jest chyba za mała aby podjąć decyzję na co by chciała chodzić :) Choć z Mężem obstawiamy, że pewnie motor mieć będzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO no motor. super.Odwazni jesteście. Ja powiedziałam, ze nigdy nie pozwole synowi ja jazde na motorze a to dlatego , że sama kiedys jeździłam z jego tatą więc znam to z autopsji, hihihihi. Teraz bardzo sie boję motorów:) pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
    2. Ja wcale nie napisałam, że 4-latkę damy na motor ;) Tylko Ona to kocha i uwielbia w domu same motory ma i ani jednego jazdu żużlowego nie przegapiła ;) W domu lalek się nie znajdzie a zamiast gazet dziecinnych wybiera żużlowe ;) Jak jej nie przejdzie to chyba ewidentnie będzie robiła coś w tym kierunku :D Dla mnie to motory nie są dla wariatów hehe np. ja z ciężką nogą w aucie wiem, że i motor bym cisnęła :D A motor ma jednak te 2 koła i parę innych minusów ;)

      Usuń
    3. Zgadzam się z Toba w 100%, może jeśli jest fanką od najmłodszych lat będzie później bardziej świadomym motocyklistą a raczej motocyklistką. Jest chyba z tego co wiem jedna taka utalentowana dziewczyna w żużlu:) życzymy powodzenia i wytrwałości córci w jej pasji:)

      pozdrawiam i zycze milego dnia

      Usuń
  2. przepiękna córcia! jestem nią totalnie zauroczona ;) Ja chyba tez jestem nienormalna,bo syn ma 14miesiecy a juz mysle co bd robil jak bedzie mial 5 czy 10 lat ;) śliczne maluchy,pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuję bardzo w imieniu Sary:) Ciesze sie że nie jestem sama w tym moim obłedzie na punkcie dzieci:) A Oliwierek cudowny:) będziemy Was odwiedzać:)

      Usuń