Ostatnią sobotę spędziliśmy na Jarmarku Świątecznym w Krakowie. Spodziewałam się co prawda czegoś innego...chyba sama nie wiem czego ale wiem, że to nie było to. Niestety zabrakło tej magii, co rusz to inny stragan z badziewiem, ubraniami....jakoś mało świątecznie. Było co prawda kilka perełek ale myślę, że jak ktoś organizuje taki Jarmark na Krakowskim rynku powinno to być trochę bardziej przemyślane. Jednak spotkaliśmy się tam rodzinnie i to uratowało całą sobotę, pomijając po drodze kilka katastrof. Oczywiście największą radochę miały dzieciaki na lodowisku....ja trochę mniejszą bo co prawda jeździłam na łyżwach rok temu ale jakoś mi się zapomniało i dobrze, że udawałam że jeżdżę z Salim to nie wywinęłam orła:)
Dzisiejsze zdjęcia totalnie bez poprawek i retuszu. Ale uważam, że mają swój klimat. Doświetlałam się światłami ze stoik lub wszechobecnych dekoracji świetlnych i myślę, że wyszło fajnie:)
Kto zgadnie z czego zrobione są poniższe narzędzia i śruby??
Z racji tego że ja kompletnie nie umiem pisać, ale znam pewną cudowna osobę która to potrafi i jak ją proszę już od dwóch chyba miesięcy, napisz coś...no napisz....
Ona pisze i kasuje pisze i kasuje i mówi, że złe, że to nie to.
Obiecałam więc, że będzie pod pseudonimem
Kocham ją niezmiennie za jej język
Dzisiaj bardzo nieśmiało i pierwszy raz...mam nadzieję, że się rozkręci
"Święta : choinka, kolędy, wigilia, prezenty, stajenka
a może : zakupy, warzywa, promocje, prezentowe dylematy, sprzątanie, gonitwa, mycie okien i drażniące wciąż te same utwory w radiu??
Cóż. Przedświąteczna gorączka dopada wszystkich - prędzej czy później rozprzestrzenia się wśród rodziny i znajomych.
Każdy choć początkowo zwleka to wraz z nastaniem grudnia poddaje się tej presji.
Blisko miesiąc przygotowujemy się do tego jednego dnia ( które tak naprawdę świętem nie jest)jakim jest WIGILIA, posiedzimy przy stole, zjemy, trochę podyskutujemy, trochę pokłócimy, popłaczemy wspominając tych których już przy stole z nami nie ma...
Potem dwa dni słodkiego świątecznego lenistwa, które już tylko ogranicza się do jedzenia i telewizji i koniec.
A może by tak święta wydłużyć?? a może by tak zamienić ten czas na spotkania ze znajomymi?? na odnowienia kontaktów z ludzmi których tak lubimy, a których gubimy wśród codziennych obowiązków?? Może tak znaleźć czas na grzaniec z koleżanką, zaprosić znajomą parę na makowca....wymienić się drobnymi upominkami??
Czy grudzień nie był by piekniejszy i spokojniejszy gdybyśmy każdego dnia doceniali to co z sobą niesie....
Magia świat może trwać codziennie, ważne byśmy mieli ja w sercach :) "
A.